Upiekły się bułki mięciutkie, wręcz kruche. Nie maja chrupiącej skórki, za to miękka skórka i takie same wnętrze pozostają niezmienne jeszcze nawet na trzeci dzień. Myślę, że to zasługa mąki owsianej.
Baps - Szkockie Bułki Śniadaniowe
350g mąki chlebowej
100g mąki owsianej ( zmieliłam płatki owsiane)
1 ½ łyżeczki soli
50g masła
2 łyżeczki drożdży instant
1 łyżeczka cukru
300ml mleka z wodą zmieszane 1:1, lekko podgrzane
Mąki zmieszać ze sobą, dodać sól i miękkie masło. Palcami rozetrzeć tłuszcz z mąką. Dodać cukier, drożdże i wymieszać z mąką. Dolać mleko z wodą i wyrobić elastyczne, miękkie ciasto. Za mnie zrobił to robot kuchenny z hakiem.
Ciasto odstawiłam na pól godziny, aby odpoczęło nieco. Po tym czasie podzieliłam je na 80-90 gramowe bułki. Uformowałam podsypując mąką. Ułożyłam je na blasze wyłożonej papierem do pieczenia i pozostawiłam na 45 minut do wyrośnięcia.
Bułki piekłam 20 minut w piekarniku nagrzanym do 200 stopni.
**********
Teren ten należy do Parku Narodowego Scotland's National Nature Reserves. Park jest udostępniony do zwiedzania turystom. Wytyczone szlaki są przystosowane nawet do tego, aby poruszać się po parku samochodem. Z parkingów wchodzi się na szlaki, piesze, na których czeka na turystów wiele widoków zapierających dech w piersiach. Powiedzmy sobie szczerze, biorąc pod uwagę atrakcyjność tego terenu, turystów było bardzo niewielu. Samochodów na parkingach kilka. Cisza, spokój, porządek.
Widoki dalekie i bliskie. Ścieżki mieniące się w słońcu drobinkami miki. Ptaki przylatujące wprost pod nogi, jakby oswojone, ciekawe każdego turysty. Rzeka mieniąca się różnymi odcieniami błękitu. Spienione wodospady. Poszycie leśne rozmaite, barwne, miękkie, wręcz puszyste. Stąpa się po nim jak po wygodnym gąbkowym materacu. Paprocie, krzewinki jagód, wrzosy najróżniejszych odmian. Przedziwne porosty i mchy.
No i sosny. To one przede wszystkim tworzą niesamowity klimat tego miejsca. Prawie trzystuletnie sosny, które spotyka się na tym terenie są potomkami drzew, które porastały tę dolinę 8-10 tysięcy lat temu. Przez wiele wieków, a szczególnie w ostatnim stuleciu gatunki drzew, w tym sosen, uległy zmianie. Człowiek wycinał stare drzewa i sadził nowe. Na terenie Glen Affric uchowały się te cenne gatunki drzew porastających dawniej tzw. Lasy Kaledońskie. Od 60 lat, kiedy tereny doliny znalazły się pod zarządem Parku, prowadzona jest intensywna odnowa i regeneracja tych starych gatunków. Usuwa się całe połacie gatunków nie rodzimych i sadzi się gatunki zasiedlające to miejsce pierwotnie.
Czy może być piękniej? Pogoda dopisała nam wyjątkowo. Oczywiście była to, zwykła tutaj, zmienna pogoda. Na niebie odbywał się szkocki spektakl z najróżniejszymi chmurami w roli głównej. Przez ich niezwykłą zmienność krajobraz wokoło też zmieniał barwy i odcienie. Chodziłam tymi mieniącymi się srebrem ścieżkami i niepokoiła mnie jedna myśl - co będzie, gdy zakwitną już niedługo te wszystkie wrzosy? Przecież piękniej już być nie może...